-Mała co tak myślisz? - spytał chłopak poprawiając bandaż.
-Nie jestem mała... Nic myślę jak poprawić twój stan emocjonalny i wesprzeć cie psychicznie. - Ross tylko patrzył na nią nic nie rozumiejąc. - No... Sprawić, aby pomóc Ci mentalnie.
-Zrobisz mi loda...? - spytał jak gdyby nigdy nic.
-Co? Nie... Sprawimy, że w oczach prasy będziesz chodzącym ideałem.
-Aaa... No tak... Tak też może być. A jak masz zamiar to zrobić?
-No właśnie... - zamyśliła się chwilę - już wiem! Ty i ja...
-Seks... - przerwał jej.
-Lepiej - uśmiecha się dziewczyna.
-Seks analny...
-Praca... Yey! - uśmiecha się szeroko.
-Chcesz mnie zabić tak? Już seks analny brzmi lepiej - oburzył się chłopak.
-A jak to ma ci pomóc?
-Seks to seks. Dobry na wszystko.
-Nie rozwiąże twoich problemów jest jak... Jak narkotyk czy inne takie... Pomoże tylko na chwilę...
-Ooo czyli dobrze.
Laura już kompletnie opadła z sił. Nie widziała sensu ciągnięcia dalej tej rozmowy. W tym momencie wszedł Noah.
-Lau jestem... A on co tutaj robi? - spytał patrząc na Ross'a. Widać było, że nie odpowiada mu obecność blondyna.
-On tylko...
-Przyszedłem do Laury na seks...
-Co?!
-Analny...
-Widzę, że fajnie się bawisz jak mnie nie ma - poszedł na górę trzaskając drzwiami od sypialni. Laura bezradna usiadła na kanapie.
-To może seksik na rozluźnienie?
-Ross wstań proszę... - dotknęłam jego ramienia, ale nic. - Ross... Ross no...! Ygh... Seks analny...
-Nie śpię...! - usiadł od razu.
-Pisałeś, że czekasz... No już... Zbieraj się i jedziemy.
-Ty z tą pracą tak na serio?
-No tak. Wstań szybko... Bardzo proszę...
-Dobra nie czaruj już... Czarować to możesz tego swojego... Jak tam po wczorajszym?
-Ehh... No wiesz... Nie gadaliśmy cały wieczór... - opowiadałam jak chłopak się ubierał.
-Mała przepraszam, ale kocham go tym denerwować.
-Tak, a mi się obrywa. Zbieraj się i jedziemy.
-A am am? - spytał smutny.
-Am am będzie z dzieciakami.
-A Pan już u nas był - zauważyła mała Lenka.
-Tak i pan będzie przychodził częściej.
-To supel... Pokaze Panu zabawki... - pociągnęła chłopaka do swojego pokoju.
-Lenka jak długo tu jesteś?
-Trzy latka
-A ile masz latek? - spytałem, a dziewczynka pokazała na palcach, że pięć.- Musiałaś tu trafić jak miałaś dwa lata...